Mewa obrożna • Sabine's gull. Ptaki Rezerwat Przyrody Nordaust-Svalbard. Mewa Sabine, znana również jako mewa ogoniasta lub xeme, jest małą mewą. Jego ogólne umiejscowienie jest kwestionowane; niektórzy autorzy traktują go jako jedyny gatunek w rodzaju Xema jako Xema sabini, podczas gdy inni zachowują go w rodzaju Larus jako Larus Najnowsze dane Centralnego Biura Statystycznego (SSB) pokazują, że na przełomie 2018/2019 liczebność mieszkańców Norwegii wyniosła 5 328 200. W 2018 liczba ludności zwiększyła się o 32 600 osób. Polacy stanowią największą grupę obcokrajowców – według oficjalnych statystyk jest nas tu ponad 105 tysięcy. 1. Flåmsbana ma na swoim koncie tytuł „najpiękniejszej trasy kolejowej świata”. Jest to trzecia najpopularniejsza atrakcja turystyczna w Norwegii. Ten zaszczyt spotkał Flåmsbana kilkakrotnie, zyskując sławę na całym świecie. Sukces przekłada się oczywiście na ilość turystów, którzy to miejsce chcą zobaczyć na własne oczy. Warunkiem uzyskania tego pozwolenia, zwanego prawem do pobytu, jest przedstawienie takich dokumentów jak: umowa o pracę, odcinki z pensji czy zaświadczenie o nauce w Norwegii. W przypadku osób, które przeprowadzają się do Norwegii na dłużej niż 6 miesięcy, istnieje konieczność zgłoszenia tego faktu do rejestru ewidencji ludności. Te osoby muszą poczekać. Norwegia nadal posiada bardzo surowe przepisy wjazdowe, zgodnie z którymi granicy kraju fiordów nie mogą obecnie przekroczyć: - turyści (z kilkoma wyjątkami, o których poniżej) - członkowie dalszej rodziny, np. dziadkowie chcący odwiedzić krewnych mieszkających w Norwegii. Sztuka ludowa w Norwegii jest głęboko zakorzeniona w życiu ludzi dzisiaj i odzwierciedla mieszankę przeszłości i teraźniejszości. Nawet w dzisiejszych czasach łatwo jest rozpoznać norweską kulturę ze względu na obfitość ręcznie rzeźbionych detali, takich jak dekoracja z rozmarynu i drewniane budynki, które rozrzucają się po . Opublikowane: 25 stycznia 2021 Jak czytamy na stronie liczba ludności w Norwegii w dniu powstawania tego tekstu to 5 485 857 osób. Pierwszego stycznia 2020 roku było to 5 367 580 osób. Jeśli interesuje Was taka statystyka rok do roku, zaglądajcie na stronę SBB (Norweskiego Urzędu Statystycznego) Średnia wieku Norwegów wynosi 40,2 lat. Gęstość zaludnienia 14,9 na km2. Z danych za rok 2020 wynika, że blisko 82% Norwegów mieszka w miastach. Szacowana długość życia w chwili urodzenia dla osób urodzonych w 2020 roku wyniesie 86,7 lat (85,4 lat dla mężczyzn, i 88,1 lat dla kobiet). Do roku 2050 nastąpi też z Na wakacje czy w poszukiwaniu pracy, bardzo częstym kierunkiem jest Norwegia. To przepiękny kraj, który zachęca też do wyjazdu bardzo dobrą kondycją rynku pracy. Chcąc z łatwością tam płacić, bez ponoszenia kosztów przewalutowania, warto założyć norweski rachunek. Czy są jakieś banki w Norwegii dla Polaków? Które z nich posiadają u nas swoje oddziały albo oferują obsługę online? Banki w Norwegii i norweski system bankowy Przed wyjazdem do Norwegii i założeniem w którymś z działających tam banków rachunku, koniecznie trzeba wiedzieć jak działa tamtejszy system bankowy. Zwłaszcza, że kraj ten nie należy do Unii Europejskiej, a jedynie jest członkiem Europejskiego Obszaru Gospodarczego (EOG). Walutą w Norwegii jest korona norweska (NOK, kr oraz øre). Chcąc płacić na miejscu warto posiadać w niej rachunek. Można też założyć kartę wielowalutową, natomiast w tym przypadku można spotkać się z dużo większymi kosztami. Transakcje mogą wiązać się wtedy z opłatami za przewalutowanie. W Norwegii działa wiele banków komercyjnych, a także banków spółdzielczych. Nad nimi jest oczywiście bank centralny, którego rolę pełni Norges Bank. Bank Norwegii należy w 100% do państwa, a jego główna siedziba znajduje się w stolicy. Odpowiada za dobre funkcjonowanie systemu finansowego, a w szczególności za jego stabilność i wydajność. Najpopularniejsze banki w Norwegii – lista: Bank DnB, Sparebanken Øst, Lunar, Bank Norwegian AS. Banki norweskie w Polsce Chcąc założyć rachunek w banku w Norwegii, należy się tam udać. To oznacza, że w praktyce konta nie można założyć przed wyjazdem, a dopiero będąc na miejscu. Chyba, że chodzi o banki, które posiadają swoje placówki też w Polsce albo takie, które działają tutaj online. W tym przypadku wygląda to o wiele lepiej. Jeśli chodzi o znane banki w Norwegii bez meldunku, czyli takie, które posiadają tam swoje oddziały i nie wymagają posiadania tamtejszego adresu, znaleźć jest je raczej dość trudno. Warto więc poszukać takich, które działają też w Polsce, bowiem te jak najbardziej oferują już obsługę nawet tym osobom, które jeszcze tam nie mieszkają. Sprawdź nasz ranking najlepszych miejsc do zakupu/sprzedaży akcji oraz ETF: FirmaProwizjeOfertaSzczegóły RECENZJA XTBDo 100 000 EUR miesięcznego obrotu: Akcje 0% Fundusze ETF 0% Od nadwyżki powyżej 100 000 EUR: Akcje 0,2% min. 10 EUR Fundusze ETF 0,2% min. 10 EURSUPER OFERTA!0% prowizji za handel akcjami oraz ETF(do 100 000 EUR miesięcznego obrotu) Minimalny depozyt: brak Platforma: xStation + Bezpłatny dostęp do notowań on-line + Akcje z 16 rynków giełdowych( polskie akcje z GPW, EURONEXT, NYSE) + Dostęp do giełd z jednego konta + Polski support 24/5 oraz PIT-8CSprawdź ofertę RECENZJA ETORO0% prowizji od handlu akcjamiMinimalny depozyt: 50 USD Platforma: własna + Bezpłatny dostęp do notowań online + Ponad 2000 akcji z 17 rynków + Dostęp do giełd z jednego kontaSprawdź ofertę Twój kapitał jest narażony na ryzykoSprawdź obowiązujące inne opłaty RECENZJA TMS BROKERS0 zł prowizji na zagranicznych giełdach na rachunkach prowadzonych w PLN i EUR (bez limitu obrotu i liczby transakcji) 0,29% prowizji na zagranicznych giełdach na rachunku prowadzonym w USD 0,19% (min. 5 zł) prowizji na GPWMinimalny depozyt: brak + Ponad 1800 akcji z największych giełd + Dostęp do analiz i raportów giełdowych + Handel na kontach PLN, EUR lub USDSprawdź ofertę RECENZJA DEGIROAkcje polskie 1 PLN Akcje USA, Kanada 0 USD Akcje niemieckie 3,90 EUR Austria, Belgia, Dania, Finlandia, Francja, Włochy, Holandia. Norwegia, Portugalia, Hiszpania, Szwecja. Szwajcaria, Wielka Brytania (maks. zlecenie 50k EUR), Grecja, Turcja, Czechy, Irlandia - 3,90 EUR Australia, Hongkong, Japonia, Singapur 5 EUR ETF-y - 300 różnych za darmo lista, reszta 2 EURMinimalny depozyt: brak Platforma: własna + Ponad 50 giełd w 30 krajach + Polski support + Ponad 600 tyś. klientów + 66 nagród brokerskichSprawdź ofertę Banki norweskie w Polsce – nazwy i szybka charakterystyka: Bank DnB – DNB jest znanym norweskim bankiem, który działa także w Polsce. Posiada tutaj spółkę Bank DnB NORD Polska która w całości należy do BNB NOR. Daje możliwość otworzenia rachunku bankowego w wielu walutach obcych, a w tym w: EUR, USD, GBP, CHF, DKK, SEK, NOK, HUF, JPY, CAD, RON. Obsługuje głównie klientów korporacyjnych. Ma klientów indywidualnych, ale na ten moment nie pozyskuje już nowych. Fot. Screen / (z dnia Banki norweskie online dostępne w Polsce Czy jest to możliwe, żeby banki norweskie bez meldunku dawały możliwość otworzenia rachunku jeśli prowadzą działalność online? Tak jak już wspomnieliśmy, w tym przypadku wygląda to zupełnie inaczej. Jest taka szansa, chociaż wszystko zależy od tego, o jakim konkretnie banku mowa. Banki wirtualne stają się tak bardzo popularne ze względu na to, że pozwalają otworzyć rachunek bez wychodzenia z domu. Jednak czy to oznacza, że można założyć je będąc w zupełnie obcym kraju? Wszystko tak naprawdę zależy od tego, czy mowa o banku, który działa tylko i wyłącznie w jednym kraju i obsługuje tylko swoich obywateli, czy może o platformie międzynarodowej, która jak najbardziej działa także poza krajem macierzystym. Sprawdź także nasz ranking brokerów Forex oraz CFD: FirmaMin. depozytOfertaDodatkowe informacjeSzczegóły RECENZJA XTB1 PLNPlatformy: xStation, xStation Mobile Ochrona przed ujemnym saldem Waluty rachunków: PLN, EUR, USD Dźwignia max 1:30 Polski support 24/5+ Najlepszy Broker Forex (wg Invest Cuffs 2022) + Najlepszy Polski Broker Forex & CFD (wg Invest Cuffs 2021) + Regulowany przez KNF + Ponad 5200 instrumentów + Bez rekwotowań + Darmowy pakiet edukacyjny (+100h nagrań 11 ekspertów)Sprawdź ofertęKonto DEMO RECENZJA ETORO50 USDPlatformy: własna Ochrona przed ujemnym saldem Waluty rachunków: USD+ Trading społecznościowy + Regulowany przez FCA + Działa na rynku od 2007 r. + Ponad 500 instrumentówSprawdź ofertęKonto DEMO 78% rachunków detalicznych CFD odnotowuje straty RECENZJA PLUS500500 PLNPlatformy: własna, WebTrader Waluty rachunków: PLN, EUR, USD Dźwignia max 1:30 Polski support 24/7+ Regulowany przez CySEC (nr 250/14),ASIC oraz FCA + Niskie spready, brak prowizji + Gwarantowany stop loss + Darmowe powiadomienia email, pushSprawdź ofertęKonto DEMO 77% rachunków detalicznych CFD odnotowuje straty RECENZJA TMS BROKERSBRAKPlatformy: MetaTrader 5, Apl. mobilna Ochrona przed ujemnym saldem Waluty rachunków: PLN, USD, EUR Dźwignia max 1:30+ Najlepszy Broker CFD (wg Invest Cuffs 2022) + Najlepszy Broker Forex (wg Invest Cuffs 2020) + Regulowany przez KNF + Szeroka oferta (akcje, forex, kryptowaluty oraz CFD na ETF) + Bogata oferta edukacyjnaSprawdź ofertęKonto DEMO RECENZJA INSTAFOREX200 EURPlatformy: MetaTrader 4/5 Ochrona przed ujemnym saldem Waluty rachunków: PLN, EUR, USD, GBP, CZK Dźwignia max 1:30 Polski support+ Regulowany przez CySEC + Ponad 2500 instrumentówSprawdź ofertęKonto DEMO Kontrakty CFD są złożonymi instrumentami i wiążą się z dużym ryzykiem szybkiej utraty środków pieniężnych z powodu dźwigni finansowej. Od 67% do 89% rachunków inwestorów detalicznych odnotowuje straty pieniężne w wyniku handlu kontraktami CFD. Zastanów się, czy rozumiesz, jak działają kontrakty CFD, i czy możesz pozwolić sobie na wysokie ryzyko utraty twoich pieniędzy. Banki norweskie w Polsce – nazwy działających online: Lunar – nie jest to bank w 100% norweski, natomiast działa tam od 2018 roku i jest uznawany za najpopularniejszy skandynawski bank internetowy. Daje możliwość założenia rachunku w NOK całkowicie zdalnie i to bez konieczności posiadania meldunku w Norwegii. Fot. Screen / (z dnia Popularne banki w Norwegii internetowe nie zawsze w 100% posiadają tamtejszy kapitał. Przykładem jest wspomniany Lunar. Z racji na bardzo szeroką ofertę i możliwość założenia rachunku w NOK, często są tam jednak pierwszym wyborem. Największą zaletą z punktu widzenia osób nie mających zameldowania w Norwegii jest to, że bank ten wcale go nie wymaga. W przypadku tradycyjnych banków jest to konieczne. Co więcej, w ich przypadku należy liczyć się z o wiele większą liczbą formalności i barierą językową. Warto zwrócić uwagę na to, że obsługę online oferują zarówno banki w Norwegii internetowe, jak i tradycyjne. W przypadku tych pierwszych jest to jednak podstawa ich działalności. W przypadku tych drugich jest to spotykane coraz częściej, natomiast są jeszcze też takie banki, które stawiają na obsługę bezpośrednią w placówkach stacjonarnych. Banki norweskie pozostałe Czy są jakieś kasy spółdzielcze albo duże komercyjne banki w Norwegii dla Polaków? Większość tych, które oferują usługi na terenie kraju, obsługuje też obcokrajowców, ale to nie oznacza, że ci nie muszą mieć zameldowania. Tak jak już wspomnieliśmy, banki, które działają w Norwegii wymagają od osób z zagranicy posiadania tamtejszego adresu zamieszkania. Żeby otworzyć w którymś z nich konto, trzeba okazać także paszport. Oprócz tego bardzo często tamtejsze banki oczekują także okazania umowy o pracę lub dokumentów z uczelni, posiadania D-nummer lub F-nummer, czyli norweskiego numeru personalnego (tymczasowy lub stały), a nawet potwierdzenia rejestracji na tamtejszej policji. Pozostałe banki w Norwegii – lista wybranych oraz najważniejsze informacje: Sparebanken Øst – to bank oszczędnościowy. Jest jednak właścicielem platformy DinBANK, za pośrednictwem której oferuje klientom indywidualnym także otworzenie rachunku bieżącego, czy też skorzystanie z kredytu hipotecznego albo ubezpieczenia. Bank Norwegian AS – to bank internetowy. Został założony w Norwegii już w 2007 roku. Posiada kompleksową ofertę, wśród której są nie tylko rachunki, ale także różnego rodzaju produkty oszczędnościowe oraz kredyty. Nie istnieje coś takiego jak kraj idealny. Czy Norwegia to kraj, w którym żyłoby ci się lepiej niż w Polsce? Sprawdźmy! Plusy! 1. Wolność do bycia sobą Nie wiem sama, czemu akurat ta sprawa wyszła na pierwszy plan, ale to chyba coś, co cenię sobie najbardziej w życiu w tym kraju. Wolność może być rozumiana na wiele sposobów i też tak chcę to pokazać. Wolność do bycia chudym, grubym, wysokim, niskim, brzydko ubranym, dobrze ubranym, lekarzem, sprzątaczką, jeżdżenia Teslą i hulajnogą, bycia hetero, wege, homo, trans, katolikiem, protestantem, ateistą… i wciąż bycia traktowanym dokładnie tak samo, jak wszyscy inni. 2. Prywatność Babcia zwykła mawiać: zakryj okna zasłonami, bo co ludzie powiedzą? Cóż, babciu, tutaj ludzie nic nie mówią… bo nikomu nie przeszło przez myśl zaglądać na cudzych okien. Twoje życie prywatne jest właśnie tym, czym z nazwy jest: czymś osobistym, o co może nie wypada pytać przy pierwszej sposobności. Jeśli chcesz, to otworzysz się i powiesz – jak nie, twoja sprawa i nikomu tak na serio nikomu nic do tego. Jak tu nie kochać tego świętego spokoju? 3. Dobre zarobki i godne życie bez względu na wykonywaną pracę Na początku mieszkania w Norwegii myślałam, że panuje tutaj taki komunizm, który działa (nigdy komunizmu nie doświadczyłam, więc to tylko takie domysły). Zdecydowana większość ludzi zarabia podobne, ale bardzo fajne, pieniądze. To takie zarobki, za które pojedziesz na wakacje, kupisz ekstra ciepłe ubranie na zimę, przekażesz datki na osoby dotknięte pożarem w Australii i jeszcze się zostanie… A wszystko mimo to, że jest drogo. Aha, a różnice w zarobkach między osobą z pięcioletnim wykształceniem wyższym a osobą, która zostawiła szkołę po „ogólniaku” są naprawdę niewielkie. Nie mam potrzeby stać o wiele więcej w drabinie społecznej, dlatego, że sześć lat poświęciłam na naukę ścisłych przedmiotów na samych studiach, a inni woleli w tym czasie już pracować. To znaczy dla mnie tyle, że obie osoby żyją godnie, a nie z miesiąca na miesiąc. 4. Generalnie pozytywne nastawienie Brak nerwowego tupania nogą, kiedy pani w sklepie musi coś sprawdzić i nie zna odpowiedzi tutaj, teraz, już? Brak popędzania, chrząknięć oburzenia, uciążliwych spojrzeń? Brak chamstwa, komentarzy, bycia krytykowanym? Jestem w raju. A może dokładnie tak powinno po prostu być wszędzie? Do tej pory nie znalazłam odpowiedzi na pytanie, dlaczego ludzie w Polsce są niemili z zasady. Potrafisz mnie oświecić? Kiedy poślizgniesz się na lodzie w Norwegii, ktoś do ciebie podejdzie i zapyta z uśmiechem: „czy wszystko ok?” Kiedy nie pamiętasz odpowiedzi i musisz poświęcić kilka minut na znalezienie odpowiedzi, usłyszysz – ok, nie ma sprawy. Jeśli nie wiesz i powiesz, że nie wiesz, to zamiast skargi na ciebie jako pracownika usłyszysz: ok, spoko, zapytam kogoś innego. Kiedy kupisz sobie nowe auto, to albo nikt nie zareaguje (bo to tylko rzecz), albo pogratuluje, zamiast zazdrościć i szukać okazji do zniszczenia radości. Ludzie są tutaj tacy, jak po prostu wydaje mi się, że powinni. Po prostu nie są sobie wilkami, a ludźmi. 5. Przepiękna natura To całkowity przypadek, że natura nie znalazła się wyżej w klasyfikacji. Nie mogę powiedzieć, że Polska nie jest piękna, ale muszę przyznać, że Norwegia jest po prostu… piękniejsza. Przede wszystkim dlatego, że w Polsce do tych pięknych miejsc trzeba zazwyczaj jechać (góry, morze, Mazury, parki krajobrazowe) albo wyjechać, chociażby z miasta. W Norwegii na ogół wystarczy wyjść z domu, by znaleźć się w lesie, na górze pod domem, stoku narciarskim z widokiem na fiordy. A wszystko to nie wyjeżdżając nawet ze swojego miasta! Natura jest również bardziej monumentalna (np. Geiranger Fjord) nietknięta i dzika, co wywołuje jeszcze więcej zachwytu. Można wręcz namacalnie poczuć unoszący się w powietrzu szacunek do otaczającej nas piękności zwanej Matką Ziemią. 6. Cisza i spokój Mieszkając w Trondheim, ani razu nie słyszałam trąbienia klaksonu, karetki przejeżdżającej na sygnale, tramwaju tłukącego się po torach pod oknem, kotletów klepanych za ścianą, pralki piorącej u sąsiada piętro wyżej, ani dziecka krzyczącego na podwórku. Ciężko też usłyszeć autobus – większość z nich jeździ po prostu na prąd, więc są bezgłośne. Jedyne, co słychać to mewy, które wydzierają się wczesnym latem. To wszystko. Poza tym cisza. Zawsze taka idealna, jakby nikt, poza nami tutaj nie mieszkał. 7. Kultura sportu i przebywania na łonie natury Nie wiem, z czego to wynika, ale ogromna ilość pacjentów w aptece jest w bardzo podeszłym wieku, a mimo to wciąż zachowuje się tak, jakby miała co najmniej trzydzieści lat mniej. Chociażby jedynie dzisiaj pewien pan urodzony w 1924 roku (!) powiedział, że on sobie sam sprawdzi w internecie, czy jego elektroniczna recepta przyszła. To dla mnie szok i wzór do naśladowania. Regularnie widuję się z takimi osobami, które mają ogrom energii, mimo podeszłego wieku. Szczerze wierzę w to, że jest to wynik kultury sportu i spędzania czasu na świeżym powietrzu. Moja koleżanka codziennie chodzi do pracy – zakłada plecak, wkłada buty z kolcami, sportowe spodnie i idzie. Może jechać autobusem albo autem, czy też rowerem, ale idzie. Zajmuje jej to na pewno co najmniej pół godziny (bo wiem, gdzie mieszka), ale ona po prostu to kocha. I ja to rozumiem – dobre samopoczucie psychiczne i fizyczne jest uzależniające. Szczególnie jeśli praktycznie każdy naokoło ciebie spędza właśnie w ten sposób wolny czas: idąc na kilkudniową wyprawę na narty, biegając z psem, chodząc w góry dla relaksu. Nie zapomnijmy, że piękne otoczenie do takich wypraw jest na każdym kroku! 8. W zgodzie ze środowiskiem Nic mnie tak nie mierzwi, jak wyrzucanie wszystkich śmieci do jednego kosza. Kiedyś nie potrafiłam sobie wyobrazić rozdzielania wszystkiego do osobnych koszy, a teraz czuję się, jakby gdzieś umierał delfin, kiedy jestem w Polsce i mam wrzucać wszystko do jednego wora. Elektryczne samoloty w lotach domestic do roku 2040, ponad 96% elektrycznej energii produkowanej na podstawie energii wodnej, kaucja na butelki plastikowe, którą możesz wymienić na zniżkę zakupową w sklepie spożywczym… długo by wymieniać. Dbanie o środowisko jest tutaj naturalne, jak oddychanie i bardzo szybko staje się i naturą przyjezdnych. Minusy? 1. Mały asortyment produktów Nie ma to, jak wyjazd do Polski na zakupy. Nie chodzi już o same ceny (o tym za chwilę), ale mnogość marek, stylów. Dla porównania centrum handlowe, obok którego mieszkam, ma dwa sklepy z butami, a taka sobie zwykła Galeria Bałtycka… 15. Centrum handlowe, o którym mówię, jest zaliczane do największych w Norwegi – ma w sumie 74 sklepy (tutaj powinien być wykrzyknik). Spoko, Galeria Bałtycka ma ich… 214. Z drugiej strony fajnie – po prostu wyjście na zakupy nie jest tak przytłaczające. 2. Wysokie ceny Mam wrażenie, że o cenach w Norwegii zostało powiedziano już wszystko, mimo to regularnie ktoś się mnie o nie pyta. Powiedzmy sobie raz jeszcze: tak, jest drogo. Ale czasami taniej niż w Polsce, bo zależy, co i jak kupujesz. Na pytanie więc jak w tej Norwegii jest naprawdę pod względem kasy, odpowiedź jest jak zawsze jedna i ta sama: to zależy. Napisałam na ten temat kilka wpisów, więc zapraszam cię tutaj i tutaj. 3. Mało wyjść i imprez Kiedy mieszkałam w Poznaniu, nie wiedziałam, co mam wybrać, kiedy nadchodził weekend. Przeciętnie jeden znajomy miał urodziny, drugi zapraszał na rower nad Maltę, a wszyscy na Facebooku wybierali się na: koncert Iron Maiden, targi ślubne, rzeźby lodowe na rynku ewentualnie imprezę na kontenerach (wybierz dowolne). Działo się dużo i zakładam, że dzieje nadal, nie tylko w Poznaniu. Ludzie w Norwegii mniej wychodzą i wychodzą na krócej pod względem spotkań towarzyskich. Nie socjalizują się z innymi aż tyle – ich wyjścia wyglądają raczej jak spotkanie emerytów nad brzegiem jeziora w ośrodku sanatoryjnym. Chodzą wolno ze swoim pupilem, potakując sobie melodycznie w rytm „hmmm” na wciąganym powietrzu i tak przez dwie godziny, po czym wracają do domu, mówiąc, że ubaw był po pachy. Brak tego typu atrakcji może być bolesny – wiem, bo czasami doskwiera i mi – dlatego jest to moim odczuciu wada przez duże W. 4. Zamknięci ludzie Ostatnio miałam pacjenta, którego imię i nazwisko sugerowało bałkańskie pochodzenie. Po norwesku mówił bardzo dobrze, więc uznałam, że z pewnością mieszka tutaj całe życie. Zaczął dopytywać się o moje imię (Andzelika bez polskich znaków, tak właśnie mam napisane na etykiecie z imieniem w pracy) więc wyjaśniłam po chwili, że jestem właśnie z Polski. Nie mógł uwierzyć, że tak fajnie rozmawiam po norwesku, mieszkając tutaj zaledwie dwa lata, po czym opowiedział mi w trzy minuty historię swojego życia i tego, jak wylądował w Norwegii. Kiedy wyszedł, koleżanka po fachu zapytała się, czy znam tego człowieka. Zdziwiona zgodnie z prawdą odpowiedziałam, że nie. Koleżanka była zaskoczona, jakim cudem rozmawialiśmy tak serdecznie kilka minut, jakbyśmy się znali od lat. No cóż, ja widziałam tego pana pierwszy raz na oczy, ale istnieją tacy ludzie, z którymi od razu masz ochotę umówić się na piwo i przegadać życie. Ten był zdecydowanie jednym z nich. Nie chcę powiedzieć, że Norwegom nigdy nie zdarza się zwierzyć czy otworzyć, ale dzieje się to o wiele rzadziej. Możesz pracować z tymi samymi osobami rok i nigdy nie dowiedzieć się niczego o ich prywatnym życiu ani nigdy nie poznać, co naprawdę sądzą na różne tematy. Dla przykładu historię życia tego pana poznałam w kilka minut, ale dalej nie wiem nic o życiu innych osób, z którymi spędzam kilka godzin dziennie. Trudniej jest się z nimi zaprzyjaźnić. Mam wrażenie, że mamy inne definicje przyjaźni ze względów kulturowych. Dla mnie przyjaciel to ktoś, z kim mam kontakt w zasadzie cały czas i praktycznie zawsze wiem, co u niego słychać. Dla Norwega przyjaźń oznacza spotkanie się raz na rok i dwa razy w roku napisanie sobie „God Jul” oraz „Gratulerer med dagen”. Przynajmniej takie mam wrażenie. 5. Pogoda Chciałam napisać o tym, jak to jest zimno i ciemno, ale jakoś trudno mi się zgodzić z samą sobą. Oglądam instastory z Polski kilka razy dziennie i chyba już wolę ten nasz śnieg i ciemność niż szarość, siedem stopni na plusie i smog. Fakt, słońce przez sporą część roku wstaje później i zachodzi wcześniej, temperatury potrafią być srogie, a wiatr z deszczem w maju i trzynaście stopniu w czerwcu nie nastraja pozytywnie (true story), mimo to chyba nie sama pogoda ma znaczenie, co do niej podejście. Jeśli non stop narzekasz na pogodę, to staje się to męczące. Jeśli nie narzekasz nigdy bez względu na stan za oknem, to przestajesz na to zwracać uwagę. Wiem jednak, że dla zdecydowanej większości idealne warunki to słońce w zenicie 360 dni w roku i chodzenie na krótki rękawek w listopadzie, dlatego pozostawmy już tę pogodę w wadach. 6. Ograniczenia życia towarzyskiego Kto nie lubi wina, ten jest proszony teraz o kliknięcie krzyżyka w górnym rogu ekranu. 😉 System jest taki, a nie inny: wysokoprocentowy alkohol kupisz tylko w Vinmonopolet do godziny 18:00 w tygodniu, w sobotę do 15:00. Piwo dostaniesz w tygodniu tylko do 20:00. Chcąc nie chcąc, takie obostrzenia ograniczają spotkania towarzyskie. Tym samym nie wpadnie do ciebie na piwo kumpel z niezapowiedzianą wizytą, chyba że masz w domu zapas browarów. Spontaniczność zostaje trochę ograniczona, a nie ma co udawać, że alkohol nie pełni ważnej roli w życiu towarzyskim. Tym samym, aby mieć spotkanie z trunkiem, musisz je zaplanować. Aha, no i alkohol może być w wielu klubach sprzedawany tylko do pewnej godziny, wiele takich miejsc po prostu kończy zabawę o 2:00 w nocy. Wspominałam już o tym, że mało się dzieje, więc nie ma co liczyć, że spontanicznie trafi się na coś na mieście. Okazji do spotkań jest po prostu mniej. Dodajmy do tego wycofane charaktery Norwegów i mamy idealny przepis na siedzenie w domu bez celu, mimo wolnego czasu. Na koniec warto wspomnieć, że nic w życiu nie jest do końca sumą poszczególnych minusów plusów. To nie tak, że po rozpisaniu pewnej listy, otrzymując plus na koniec będziesz gdzieś szczęśliwy – albo, że na odwrót mając minus będziesz umierać z rozpaczy. Nasze wybory są rzadkie podyktowane czystą logiką – tak było i w moim przypadku – bo gdybym miała robić listę plusów i minusów to wylądowałabym gdzieś na południu Europy albo na Bali. Na szczęście jest jeszcze coś takiego, jak kierowanie się sercem, a tutaj nie da się nic rozpisać. Życzę zatem wyborów ostatecznie dających szczęście. 16 stycznia 2017 namiot, norwegia Przyjemne zwiedzenie Norwegii bez namiotu (albo kampera) jest po prostu uciążliwe/niemożliwe. Powody są dwa: po pierwsze – odległości, po drugie – ceny. Nie da się wybrać miejsca na „bazę wypadową”. Jeśli chcemy odkryć ten kraj, musimy być w drodze. A noclegi w hotelach są poza zasięgiem polskiego portfela. Zostaje zatem podróżowanie z namiotem. Spanie na dziko, czyli biwakowanie w Norwegii Przez to, że kraj ten jest po prostu ogromny, a ludzi w nim niewiele, jakoś tak przyjęło się, że człowiek tu przynależy do natury. Nie da się od niej uciec, a ona nie daje o sobie zapomnieć. Podobnie zresztą jest w Szwecji i Finlandii. Stąd obowiązuje prawo do swobodnego korzystania z przyrody – Allemannsretten. Oznacza to, że człowiek może z przyrody korzystać, ale jest też zobowiązany do jej ochrony. Co wolno w Norwegii z namiotem: Rozbijać obozowiska w dowolnym miejscu oddalonym min. 150 m od najbliższego zabudowania Obozowanie na prywatnym terenie (mającym właściciela no i oczywiście nieogrodzonym) wiąże się z koniecznością uzyskania po 2 dniach zgody właściciela Jeśli chcemy spędzić noc w górach, nad fiordem lub na odległych obszarach, wtedy nie potrzebujemy zgody Nie wolno: Rozbijać namiotu w miejscach oznaczonych no camping (np. parking przy Preikestolenie czy przy drodze do Oddy – Trolltunga) Nie jest mile widziane nocowanie w samochodzie w zatoczkach przy drodze albo przy schroniskach, miastach lub wioskach Naruszać prywatności właścicieli terenu albo innych jego użytkowników Rozpalać ogniska w pobliżu terenów leśnych w okresie od do Śmiecić i niszczyć przyrodę – Norweg po sobie posprząta, z obowiązku i własnego poczucia estetyki posprząta też po niefrasobliwych gościach. A ponieważ jesteśmy w Norwegii to wypada przyjmować norweskie zwyczaje i posprzątać.. po sobie i innych. Kempingi i pola namiotowe w Norwegii Czasem jest tak, że z gór trzeba zejść do ludzi, spotkać się znów z cywilizacją czy też po prostu wziąć prysznic. W takim przypadku szukamy pól kempingowych, których w Norwegii jest ponad 200. Gdzie szukać pól kempingowych: Google Maps lub dobra nawigacja Standardy pól namiotowych i kempingów Pola namiotowe w Norwegii (i chyba całej Skandynawii) są najlepiej wyposażone w Europie. Praktycznie wszędzie (nocowaliśmy na 5 polach) były: Ogólnodostępna kuchnia (gazowa lub elektryczna) – wliczona w cenę pobytu Pralnia na żetony lub monety Skrzynki z elektrycznością na trzy bolce i zwykłe gniazdka europejskie Zawsze namiot rozbijaliśmy na trawce – żadnego żwiru, piachu czy klepiska Pola są dostatecznie duże by pomieścić auto i sporych rozmiarów namiot (4 osoby) Tylko w Oddzie panował ścisk – na pozostałych można było swobodnie wybrać miejsce Prysznice są w całej Norwegii płatne – albo żetony kupuje się na recepcji, albo wrzuca monetę. Koszt to około 5-10zł za kilka minut Poza tym przy kempingach zawsze znajdował się mały lub większy sklep Dla dzieci przeznaczony był skwer z placem zabaw Zawsze wyznaczone było miejsce do czyszczenia ryb (Norwedzy lubią wędkowanie) Ceny kempingów i pól namiotowych Za dwie osoby, namiot, samochód i prąd płaciliśmy w sierpniu (wysoki sezon) około 120zł / noc. Pamiętaj o tym jadąc pod namiot do Norwegii Rosa i wilgoć – Norwegia jest bardzo wilgotnym krajem (zwłaszcza wybrzeże), co wiąże się z tym, że tuż po zachodzi słońca zbiera się rosa. Rano namiot wygląda jak po deszczu, więc jeśli planujecie częste przemieszczanie się i zwijanie obozu z samego rana proponuję zabrać folię malarską lub plandekę (łatwiej to suszyć niż namiot). My w plandekę zawijaliśmy cały namiot – plandeka potem suszyła się na aucie na parkingu albo w trumnie na dachu. Często pada choć tylko przelotnie – to w ramach dodatku do rosy i wilgoci oraz planów suszenia prania. Komary – zwłaszcza na południu są straszliwą plagą. Jeśli nigdy nie widzieliście słupa wirujących krwiopijców, to Norwegia skutecznie te obrazy przybliży. Grillowanie – Norwedzy i Polacy mają wspólną cechę – miłość do grillowania na świeżym powietrzu. Jest to dozwolone i nikomu nie przeszkadza (o ile nie doprowadzimy do zadymienia okolicy lub pożaru). Co ważniejsze w każdym większym markecie kupicie tanie grille jednorazowe i węgiel. Jeszcze zanim wyjechałam do Norwegii rozmawiałam wiele razy z różnymi osobami na temat warunków życia w nowym kraju. Najczęściej komentowanym elementem (oprócz zimna) były zarobki w Norwegii, które prawie zawsze kwitowane były krótkim: ale życie jest takie drogie. Myliły się. Osławione wieloma stereotypami, kuszące każdego spragnionego gotówki Polaka zarobki w Norwegii wydają się być idyllą, utopią, która postawi ich życie na nogi i ustawi życie co najmniej na kilka najbliższych lat. Jest to prawda. Oczywiście wszystko zależy. Zależy od tego ile zarabiasz, ile wydajesz, ile odkładasz (czy w ogóle) i co to znaczy dla ciebie: godne życie. Nie przyjechałam do Norwegii wzbogacić się. Wiem, że jakieś 70% osób, które emigrują tutaj z Polski (statystyki wymyślone w głowie na podstawie doświadczenia i własnego osądu) właśnie z takim celem przybywa do kraju Wikingów. Chcą wpaść, zarobić trochę tysięcy i po dwóch latach uciec. Zarobki w Norwegii są kosmicznie wysokie w porównaniu z polskimi, więc to idealna opcja. Ale są tutaj tymczasowo. Dlatego nie uczą się języka, nie chcą poznać ludzi, nie chcą nawet się z nimi polubić. Chcą tylko pieniędzy, a zapytane o komentarz na temat Norwegów powiedzą: są tacy, siacy i owacy (w domyśle: my Polacy jesteśmy świetni). Takie słowa zawsze wywołują u mnie gęsią skórkę. Ale o tym innym razem. Bo skoro mowa o pieniądzach, to mowa o konkretnych cyferkach. Ktoś mądry kiedyś powiedział: Nie liczy się, ile zarabiasz, tylko ile ci zostaje. A ile się zostaje z życia w Norwegii? Jak więc wyglądały zarobki w Norwegii na konkretnym przykładzie? W maju 2018 roku zarobiłam 20 404 koron. Z napiwków miałam około 2100 koron, co w sumie daje nam słabą norweską wypłatę w wysokości 22 504 korony (ok 10 300 zł). Słabą, bo zarobki w Norwegii na pełen etat zazwyczaj oznaczają co najmniej 25 tysięcy, ja jestem kelnerką i zarabiam praktycznie najmniej możliwie. W Polsce to wyplata szalona, ale według wielu osób twierdzących o drogim życiu nic z tej wypłaty nie powinno się zostać. Sprawdźmy. Liczmy, że jestem studentką (studenci pracują w knajpach w 80%) i wynajmuję pokój. Wynajem pokoju to jakieś 5000 koron/miesięcznie. Liczmy, że muszę dojeżdżać do pracy autobusem i mam telefon na abonament – kolejne 1000 koron. Nasze życie kosztuje teraz 6000 koron/miesięcznie. Idziemy dalej. Na jedzenie jedna osoba, bez wychodzenia do knajp wyda ok. 4000 koron. W tym momencie nasze miesięczne koszty plasują się na poziomie 10000 koron. Załóżmy, że chcę kupić sobie w tym miesiącu trochę ubrań, wyjdę na piwo albo na obiad kilka razy i jeszcze mam jakąś pasję. Obstawiam, że max 5000 koron wydamy na tego typu koszty. Ok. 22 504 – 15 000 = 7 504. Jeżeli zarobki w Norwegii pozwalają, że co miesiąc teoretycznie mogę sobie kupić bilet do Australii – bo tyle mi się zostaje na koncie, to chyba jednak taki drogi ten kraj nie jest, co? Mówienie: „Zarobki w Norwegii są duże, ale życie jest drogie”, nie ma sensu, bo w środku jest ALE, które kasuje w pewien sposób to, że w ogóle dużo zarobiłeś, bo co z tego, skoro wszystko wydasz? Otóż nie wydasz wszystkiego. Zajrzyj koniecznie do tego wpisu, w którym – po roku mieszkania w Norwegii – podsumowuję nasze tygodniowe wydatki na jedzenie. Czy wyszło drogo? My Polacy kochamy oszczędzać i zawsze mamy w sobie takie coś: na czarną godzinę, na remont za rok, na wakacje za pół – zawsze na coś staramy się odłożyć. Całe życie czuliśmy się zagrożeni finansowo, ZAWSZE było za mało, ZAWSZE brakowało, ZAWSZE trzeba było kombinować. Więc nagle jak się zostaje, nagle, jak możesz odłożyć po prostu kilka tysięcy miesięcznie bez stresu typu: w tym miesiącu kurtka zimowa, czy buty? życie staje się bardzo proste i takie… naprawdę bezstresowe. Jeśli chcesz dowiedzieć się, jak znaleźć pracę w Norwegii bez znajomości języka i zasięgnąć garść praktycznych porad, wskakuj tutaj. Wyświetl ten post na Instagramie. Norwegia słynie z bycia drogą, to fakt. Wiele osób podnosi ten argument za każdym razem, gdy mówi się o tutejszych bardzo wysokich zarobkach 💁🏼‍♀️ tylko, że to nie jest żaden argument. Jutro pojawi się u mnie wpis o tym, dlaczego takie twierdzenie nie ma sensu. 🤦🏼‍♀️ podam przykład z wczoraj: zestaw ubrań, który widzicie na zdjęciu włącznie z kolczykami i sandałami plus jeszcze jedna para kolczyków plus letnie szorty wyniósł mnie 270 koron, co w wolnym przeliczeniu w Polsce byłoby jakimiś 120 zł. Tylko, że w Norwegii tyle zarabiasz mniej niż w 2h. To tak, jakbyś w Polsce kupił dwie pary kolczyków, sandały, sukienkę i szorty za 40 zł. Nierealne? Raczej. Norwegia to jednak kraj absurdów cenowych, bo możesz w tej kwocie nabyć albo odświeżoną garderobę na lato albo… trzy małe piwa w mojej knajpie. 🤷‍♀️🤷‍♀️ 🤯 są rzeczy kosmicznie drogie (jak alkohol), relatywnie tańsze (jak ubrania w sieciówkach) albo kosztujące tyle samo sprzęty AGD czy RTV. 🤔 jeśli ktoś wpada na wakacje, to jest to kraj bardzo drogi, ale jeśli tutaj się mieszka wcale nie wychodzi tak źle! 😎 więcej o tym jutro we wpisie. A Wy? Jakie macie zdanie na temat tutejszego poziomu życia? Byliście i ceny was powalały, czy może jednak nie było tak źle? #polishwoman💋 #whitedress #shick #elegant #ootd #ootd💗 #outfitoftheday #igoutfit #instadaily #norwegia #instanorway #trondheim #norweska #pricetag #legs #iglegs #instadaily Post udostępniony przez Andżelika Bieńkowska (@gethappypl) Cze 26, 2018 o 5:37 PDT Zarobki w Norwegii mogą być nieadekwatne do wydatków, jeśli jesteś rozrzutny. To fakt, Norwegia jest BARDZO droga. W Polsce średnio kilka razy w tygodniu byłam na obiedzie, na kawce, na piwie. Tutaj jak dwa razy w miesiącu kupię jedzenie poza domem, to jest święto. Być może, gdybym chodziła na lunsj (lunch) codziennie do knajpy i jadła raz na tydzień sushi, to te pieniądze nie wystarczałaby mi na życie. Ale Polacy już tak mają – nie lubią być rozrzutni, aż do przesady. Widzę tę różnicę bardzo pomiędzy nami, a Norwegami – dla nich wydanie miesięcznie kilku tysięcy na alkohol to całkowicie normalna sprawa. My byśmy się zastanawiali jakie auto można byłoby sobie kupić, gdyby sobie odmówić tych przyjemności. Czy to źle? Nie. Po prostu tak jest – Norwegowie nigdy nie czuli się zagrożeni finansowo, więc mają luz, a my zawsze – więc nawet jak dodatkowa gotówka jest normą, staramy się ją zachomikować, zamiast wydać na kilka kartonów wina. Po prostu tak jest i nie ma sensu tego oceniać. Tak, jak zawsze. W kwestii pieniędzy wszystko ZALEŻY. To tak, jak ktoś jadący na wakacje do Azji pyta się, czy starczy mu 5 000 zł. Jak będzie spać w najlepszych możliwych hotelach i wyda na alkohol w jakimś najsławniejszym miejscu połowę majątku, to nie starczy. Jak będzie żyć normalnie – to starczy na spokojnie. Tylko dla każdego „żyć normalnie” oznacza coś innego. A jeśli chcesz wiedzieć, jak zorganizować wyprowadzkę do Norwegii – zapraszam Cię do wpisu o planowaniu wyjazdu. Moje życie nie wygląda jednak jak życie milionera. Nie mam domu z basenem ani Tesli (jeszcze ;)). Ten wpis nie powstał po to, by pokazać, że osoby zarabiające w Norwegii są bogatsze, czy lepsze. Chciałam pokazać jedynie, że życie tutaj w kwestii finansowej jest o wiele łatwiejsze i po prostu normalne – mam wrażenie, że właśnie takie powinno być od zawsze i każdy człowiek tego potrzebuje – po prostu normalnego życia, w którym stać go na realizowanie siebie i zaspokajanie wszystkich potrzeb. A Wy? Jakie macie zdanie na temat zarobków w Norwegii? Co to dla Was znaczy „godne życie”? Dajcie znać!

ile ludzi jest w norwegii