Moja córka do czasu wyjazdu była normalną dziewczyną. Pomimo nieciekawego dzieciństwa, uczyła się, pomagała mi i ogólnie była bardzo dobrym dzieckiem. Spotykała się też z chłopakami, dlatego nigdy bym nie przypuszczała, że nagle stanie się lesbijką! W wieku 16 lat miała nawet chłopaka, z którym chodziła pół roku. To Autor: Antonin Procházka Przekład: Jan Węglowski Reżyseria: Wojciech Dąbrowski Scenografia i kostiumy: Małgorzata Matera Choreografia: Katarzyna Małecka Opracowanie muzyczne: Bartosz Pernal, Paweł Dobosz Kupię 2 Bilety Na Off Festival, Jednodniowe. Katowice Pozostała edukacja. Kupię 2 bilety na off festival, jednodniowe ⭕ 727840809. Piórniki Do Szkoły. Burzenin Pozostała edukacja Jeden z internautów postanowił zgłosić Jakuba Tolaka i jego żonę do kuratora po tym, jak para ponownie zamieszkała z półroczną córką w vanie i ruszyła w podróż po Europie. Aktor w Opisy filmu Nigdy nie będę twoja (2007) - Rosie zaczyna spotykać się z dużo młodszym od siebie mężczyzną. W tym samym czasie jej córka przeżywa miłość po raz pierwszy. Nigdy nie będę twoja. FILM. Los Angeles. Scenarzystka telewizyjna Rosie (Michelle Pfeiffer) rozwiodła się i samotnie wychowuje nastoletnią Izzie (Saoirse Ronan). Matka i córka nie potrafią jednak dojść do porozumienia. Kobieta ma także problemy w pracy. Jej życie zmienia się, gdy poznaje dużo młodszego od siebie aktora Adama (Paul . Spotykałam się z moim przyszłym mężem niecały rok. Kiedy poznałam jego matkę, nie miałam pojęcia, że jej stosunek do mnie i naszej córki, która urodziła się po ślubie, będzie tak podejrzliwy i negatywny. Problem polegał na tym, że nasza córeczka urodziła się jako klasyczna blondynka o chabrowych oczach, a mój mąż, podobnie jak jego młodszy brat, wyglądał trochę jak Cygan. Kiedy byłam na oddziale położniczym, zadzwoniła do mnie teściowa, pogratulowała mi i chciała poznać wnuczkę. I tak doszło do spotkania. Twarz teściowej stała się powściągliwa, a w holu szpitala położniczego zapytała mnie wprost: – Co, podmienili dziecko? Wszyscy, którzy nas słyszeli, oniemieli, a moja teściowa spojrzała na mnie, oczekując odpowiedzi. Ja wtedy z zakłopotaniem wymamrotałam, że nie mogli go podmienić, bo cały czas byłam z dzieckiem. Drugi komentarz teściowa miała wypisany na czole, ale go nie wypowiedziała. Ale w domu, gdy z mężem siedzieliśmy przy dziecku, powiedziała: – To nie jest twoja córka, czy ty jesteś zupełnie ślepy? Mąż zamarł ze zdziwienia, a teściowa dalej wbijała mu do głowy: – Ona nie ma nic po tobie i nie wygląda jak jej mama, pomyśl, dlaczego tak się stało? Przecież zrobił to inny facet! Wtedy mój mąż stanął w mojej obronie, po prostu wyprowadził teściową z mieszkania. Byłam obrażona, tak bardzo czekaliśmy na ten dzień, ciąża nie była łatwa, ale moja córeczka urodziła się zdrowa, a ja odetchnęłam z ulgą, gdy pokazano mi różową, głośno płaczącą dziewczynkę, lekarz wtedy zażartował: – Co za piosenkarkę pani urodziła, płuca ma po prostu wspaniałe! Uśmiechnęłam się, a moją córeczkę położono obok mnie i zabrano nas na oddział. Przez wszystkie dni przed wypisem wyobrażałam sobie rodzinne święta, planowałam, jak będziemy je wspólnie obchodzić, a tu nagle… Kiedy teściowa wyszła, mąż próbował mnie uspokoić, ale nastrój został całkowicie zepsuty. Teściowa jakby oszalała, nawet po tym, jak syn jej nie poparł, nie poddała się, tylko rozpoczęła wojnę. Telefony do mojego męża stały się regularne, a jej rzadkim wizytom w naszym domu zawsze towarzyszyły złośliwe komentarze pod moim adresem i pod adresem naszej radości. Teściowa nigdy nie brała wnuczki na ręce, próbowała zostać sam na sam z synem, i żądała testu na ojcostwo. Teściowa nie wahała gadać trzy po trzy, a ja słyszałam wszystko z drugiego pokoju. Mój mąż przekonywał swoją mamę, że wszystko jest w porządku, że ta dziewczynka jest jego córką, mówiąc, że mi wierzy, ale teściowa tylko śmiała się z jego słów: – No to sprawdźmy to! Podczas jednego z takich wykładów nie wytrzymałam. Weszłam do kuchni, wtrąciłam się do rozmowy: – Ile można słuchać tych bzdur, naprawdę sprawdźmy, zamówmy piękną ramkę, mama powiesi nad łóżkiem i będzie podziwiać wynik, że tatuś – to ty! Teściowa iskrzyła gniewnie oczami i nie wiedziała, co powiedzieć. Trochę ją poparłem, ale w mojej intonacji było tyle sarkazmu, że ich prawdziwe znaczenie było całkiem jasne. Mimo to przystąpiliśmy do testu. Mój mąż nawet nie chciał go czytać, doskonale wiedząc, co tam jest napisane, a teściowa, po zapoznaniu się z jego treścią, zwróciła mi kartkę. Nie mogłam się powstrzymać, żeby nie powiedzieć: – To jaką chcesz zamówić ramę, jasną czy ciemną? Teściowa się rozzłościła: – Ona sobie ze mnie żartuje! Pewnie jakiś znajomy zrobił test. Mój młodszy syn, ma dziecko podobne do niego – śniade i z takimi samymi oczami, jest oczywiste, że jest nasze! Jednym słowem, test, na którym tak bardzo zależało mojej teściowej, niczego nie zmienił. Nasza wojna trwała nadal. Pięć lat minęło niepostrzeżenie, pośród wewnątrzrodzinnych kłótni. Ponownie zaszłam w ciążę, trzy miesiące później niż żona brata mojego męża. Mieliśmy wspaniałe relacje z ich rodziną, wywracali tylko oczy, gdy moja teściowa znów zaczynała wyrażać swoje podejrzenia co do tatusia mojej córki. Drugim ich dzieckiem była dziewczynka. Wszyscy poznaliśmy dziecko i jej mamę gdy wyszli ze szpitala, a kiedy podniosłam róg kołderki i zobaczyłam dziecko, roześmiałam się. Była tam mała kopia naszej córeczki! Wszyscy spojrzeli na mnie, a ja, wciąż się śmiejąc, powiedziałem: – No, przyznaj się, a ty jesteś od mojego kochanka? Wszyscy zrozumieli, o co chodzi, różnie reagowali, ale poparli żart. Jedynie twarz teściowej przybrała kolor buraka. Nic nie powiedziała. To był punkt zwrotny w naszych relacjach. Na początku teściowa po prostu przestała gadać bzdury, a kiedy po raz pierwszy zobaczyłam ją bawiącą się lalkami z córką, zrozumiałam, że lody zostały przełamane. Teraz moja córka jest najstarszą, ulubioną wnuczką, “naszą córeczką”, “moją jagódką” itd. Moja teściowa zasypuje ją prezentami, rozpieszcza ją i stara się wynagrodzić jej lata, kiedy postrzegała mnie i dziecko jako wroga. Nie jestem zła na teściową, ale pozostał ślad. Mam nadzieję, że z czasem zniknie. Dbałość o bliskość z moimi synami wydawała się nieco łatwiejszą – mieliśmy bowiem więcej wspólnego – jednak praca nad umocnieniem więzi z moimi córkami przyniosła szczególnie wspaniałe rezultaty. Wiele z najpiękniejszych wspomnień dotyczących lat mojego ojcostwa łączy się z moimi córkamiDla mnie jako ojca, jednym z podstawowych zadań wydawało się stworzenie silnych więzi z każdym z dzieci. To przeświadczenie okazało się szczególnie prawdziwe, gdy poświęcałem się pracy nad budowaniem bliskich relacji z moimi córkami, w miarę ich rozwoju i o bliskość z moimi synami wydawała się nieco łatwiejszą – mieliśmy bowiem więcej wspólnego – jednak praca nad umocnieniem więzi z moimi córkami przyniosła szczególnie wspaniałe rezultaty. Wiele z najpiękniejszych wspomnień dotyczących lat mojego ojcostwa łączy się z moimi także:Sekretny sposób na bycie fajnym ojcemDobrze pamiętam festyn, jaki zorganizowała nasza parafia, gdy moja starsza córka miała około 13 lat. Tematem imprezy na cześć ojców i córek były lata pięćdziesiąte. Moja córka miała na sobie rozkloszowaną spódnicę i dwukolorowe buty, a ja założyłem jeansy i koszulę z podwiniętymi był wspaniały wieczór, z kolacją, grami planszowymi i w towarzystwie innych ojców i ich córek. Jednak najbardziej podobało mi się to, że po imprezie, jeszcze w przebraniu, zanim wróciliśmy do domu, poszliśmy sobie razem, tylko we dwoje, na lody. To było niesamowite doświadczenie naszej bliskości, które do dzisiaj z moimi córkami o tym i o innych wydarzeniach z naszego wspólnego życia i wzrastania w relacji, dzieliłem się doświadczeniami z innymi ojcami. Z tych spotkań wyłoniłem listę 10 rad, które, mam nadzieję, okażą się cennymi wskazówkami dla ojców, którzy chcą budować dobrą relację ze swoją one:Szanuj jej matkęDziewczynki kochają swoich tatusiów, jednak to mama jest dla nich wzorcem numer jeden. Jeśli będziesz się starał okazywać szacunek jej mamie, niezależnie od tego, czy będziecie małżeństwem czy też nie, pomożesz swojej córce bardziej kochać i szanować ciebie. Jeżeli będziesz poniżał jej matkę, jeżeli będziesz ukazywał ją swojej córce w złym świetle, sprawisz, że dziewczynka będzie się od ciebie jej przyjaciółkiSzczególnie w ostatnich klasach szkoły podstawowej i na początku szkoły średniej przyjaciółki stają się niezwykle ważnym elementem życia twojej córki. Będzie im się zwierzać z tego, czego nigdy nie powiedziała ani swej mamie, ani postaraj się dowiedzieć z kim przyjaźni się twoja córka. Zorganizuj w domu kilka imprez, abyś mógł lepiej poznać przyjaciółki także:Czego naprawdę powinny uczyć się dzieci, żeby odnieść sukces?Naucz się jej słuchaćJedną z rzeczy, jakich się nauczyłem jest to, że dziewczynki o wiele bardziej potrzebują tego, by być słuchane, niż słuchać tego, co ty masz do powiedzenia. Postaraj się słuchać bez oceniania i bez dawania rad. Odzywaj się jedynie po to, by lepiej zrozumieć to, co mówią i to, co czują. Refleksyjne słuchanie to ważna ojcowska umiejętność – należy ją rozwijać, a twoja córka doceni twoje wysiłki skierowane na jej wysłuchanie i jejJednym z częściej komentowanych przez moje córki wspomnień z dzieciństwa jest czas spędzony razem na kanapie lub w fotelu i wspólne czytanie. To nie tylko pomaga im pokochać książki, lecz również stwarza przestrzeń późniejszych rozmów. Na przykład wspólna lektura „Alicji w Krainie Czarów” pomoże ci nauczyć córkę podejmowania trafnych decyzji, wytyczania celów i wytrwałości w kroczeniu po właściwej swoją córkę na randkiRegularne zabieranie córki na specjalne okazje to wspaniały sposób, aby budować z nią więź. Zabierz ją na obiad, do kina czy na na zawsze zapamięta każde z tych szczególnych udział we wszystkim, co ona lubi robićJeśli twoja córka chodzi na zajęcia z piłki nożnej, zaproponuj, że będziesz trenował ich drużynę lub przynajmniej chodź z nią na treningi i mecze. Jeśli pobiera lekcje muzyki, słuchaj jak ćwiczy i uczestnicz w jej występach. Zdobądź wiedzę na tematy, które ją interesują, abyś mógł z nią rozmawiać o jej świecie i abyś mógł jej pomóc osiągać sukcesy. Interesuj się tym, co ją zajmuje, jej rozrywkami i także:Koniec prac domowych? WątpięPomagaj w odrabianiu prac domowychMuszę się przyznać, że siedzenie przy kuchennym stole przez dwie godziny i rozwiązywanie zadań z geometrii nie należy do moich ulubionych zajęć, jednak było to bardzo dobre doświadczenie w procesie budowania więzi z córkami. Pozwala to twojej córce dostrzec, iż doceniasz znaczenie edukacji, pomaga jej rozwijać nowe kompetencje przydatne w przy niej w najważniejszych momentachW najważniejszych momentach życia swojej córki, bądź przy niej. Tak planuj swoje zajęcia, aby być obecnym na jej urodzinach, w pierwszy dzień szkoły, na rozpoczęciu liceum, przy pierwszym tańcu, pierwszej imprezie, na pierwszym balu itd. Te momenty ona zapamięta na całe swoje życie, a ty będziesz ich obietnice i spełniaj jeJednym ze sposobów konstruowania relacji zaufania z córkami jest składanie i wypełnianie obietnic. Jeśli się zobowiążesz do tego, że ją zawieziesz na spotkanie, nie pozwól, by coś ci w tym przeszkodziło. Jeśli obiecasz jej, że zjawisz się na jej występach z tańca, musisz tam się zjawić. Jeśli przyrzeczesz jej dotrzymać tajemnicy, nic nikomu nie mów. Twoja córka, widząc, że dotrzymujesz słowa, będzie budować relacje i szukać związków z osobami obowiązkowymi i godnymi trać z nią fizycznego kontaktuCzasami, z jakiegoś powodu, jesteśmy wobec naszych córek mało pojętni. One, generalnie, bywają o wiele bardziej wrażliwe niż my, jednak możesz dołożyć do waszej relacji bardzo ważny wymiar, tuląc ją, całując w policzek na dobranoc czy trzymając za rękę przy każdej okazji, nawet podczas mycia zębów. Nasze dziewczynki potrzebują czuć naszą miłość, a nie tylko o niej pamiętać, że ty, ojciec, będziesz podstawowym wzorcem „mężczyzny” dla swojej córki. Ona nie będzie chciała wchodzić w relacje z kimś bardzo różnym od tego faceta, z którym spędziła całe swoje dzieciństwo i młodość. Dlatego z całych sił walcz o to, by być najlepszym tatą na pochodzi z portugalskiej edycji portalu Aleteia O tym, czy warto wtrącać się w konflikty między dziećmi, rozmawiają Alicja Niewęgłowska i Maria Majewska, mamy i trenerki Familylab. Maria Majewska: Córka mojej znajomej pokłóciła się z przyjaciółką. Dziewczynki mają po 12 lat. I ta znajoma zastanawia się, czy powinna w to jakoś ingerować. Alicja Niewęgłowska: Moja córka jest sporo młodsza – ma 5 lat. Zdarza się, że kiedy wracamy z przedszkola, opowiada mi, jak pokłóciła się ze swoją najlepszą koleżanką. I dodaje, że już nigdy nie będą ze sobą rozmawiały. Wtedy biorę głęboki oddech, bo wiem, że rano rzucą się sobie w ramiona i kompletnie zapomną o tym, co się zdarzyło. Ale w przypadku 12-latek to już wygląda zupełnie inaczej. Jeśli jej mama zastanawia się, czy coś zrobić, pewnie jej córka bardzo przeżywa tę kłótnię. Maria: Mam podobne doświadczenia z córką. I po prostu nie wtrącam się w jej konflikty z przyjaciółką. Mogę oczywiście dać córce wsparcie, wysłuchać jej, podzielić się z nią moim doświadczeniem. Mogę jej też powiedzieć, że niektóre przyjaźnie się rozpadają, to się zdarza. Wiem, że to rozczarowujące i bolesne, ale jednocześnie to jest coś, co trzeba przeżyć. Czasem nawet kilka razy w życiu. Myślę, że wtrącanie się w takie konflikty między dziećmi, jest zwyczajnie nie w porządku. To wtrącanie się w ich relacje. Robimy to, bo próbujemy je chronić, ale tym samym odbieramy im możliwość ćwiczenia umiejętności radzenia sobie w takich sytuacjach. Chodzi przecież o to, by je wspierać, a nie żyć za nie. Alicja: Z drugiej strony – dzieci uczą się też rozwiązywać konflikty obserwując nas, dorosłych. Maria: Dzieci uczą się rozwiązywać konflikty przez obserwację, ale też przez doświadczanie ich, a nie przez to, że to my coś zrobimy za nie. Relacja buduje się w tarciu i nigdy nie wiemy, do czego taka kłótnia może doprowadzić. Kiedy wtrąci się do niej dorosły, który ma własną perspektywę i inaczej pewne rzeczy postrzega, dziecko traci swoją perspektywę. Lojalność wobec rodziców sprawia, że nawet gdyby chciało znów po swojemu spojrzeć na ten konflikt, to już nie może. Alicja: Zgadzam się, że rodzice nie powinni się wtrącać, powinni tylko towarzyszyć w konfliktach, bez oceniania. Ale cały czas myślę też o mamie tej 12-latki. Może to coś ważnego dla niej, np. sama w ten sposób straciła przyjaciółkę, bo nie potrafiły się dogadać i teraz rzeczywiście chce chronić swoją córkę przed takim doświadczeniem? Maria: Tylko że każdy popełnia swoje błędy, przeżywa swoje rozczarowania miłosne, swoje zerwane przyjaźnie. To nas kształtuje. Nie można się uczyć na czyichś błędach i doświadczeniach. Jednocześnie naprawdę dobrze rozumiem tę pokusę, żeby się wtrącić. Bo jest w nas silna chęć, by pomagać naszym dzieciom, a udźwignięcie ich cierpienia jest bardzo trudne. Ale można to zrobić bez wtrącania się – raczej będąc przy nich, słuchając i towarzysząc im w tym, co przeżywają. Moja córka w podobnej sytuacji mówiła do mnie: „Zadzwoń do niej, powiedz jej coś albo powiedz coś jej mamie”. A ja odpowiadałam, że tego nie zrobię, bo to nie jest moja sprawa. Córka najpierw miała do mnie pretensje, że nie chcę jej pomóc, a po jakimś czasie sama przyznała mi rację – bo to dziwne, żeby matka się wtrącała w takie rzeczy. Alicja: Szczególnie, gdybyś zadzwoniła do mamy tej koleżanki… Maria: Albo podsuwała córce argumenty typu: „A teraz jej powiedz, że…” i mówiła: „A widziałaś jak ona się do ciebie odnosi?”. Sama mam bardzo budujące doświadczenie z koleżanką, z którą przyjaźnię się od czwartej klasy podstawówki, czyli ponad 20 lat. W którymś momencie kłóciłyśmy się non stop. Zrywałyśmy przyjaźń, oddawałyśmy sobie rzeczy. I nasi rodzice nigdy się w to nie wtrącili – ani moi, ani jej, a przecież musiało im być ciężko. Pamiętam, że płakałam, rozpaczałam, ale oni nigdy nie zaingerowali i dzięki temu nauczyłyśmy się radzić sobie w takich sytuacjach. Myślę, że między innymi dlatego nasza więź jest dziś tak silna. Alicja: Ja mam koleżankę, z którą przyjaźnię się od trzeciej klasy podstawówki. Przez całą ósmą klasę nie zamieniłyśmy ani słowa, ale potem wróciłyśmy do siebie. Dziś oczywiście absolutnie nie pamiętam o co chodziło, ale w tamtym czasie to było coś ważnego. Nasi rodzice też się nie wtrącali. Dziś myślę, że ten konflikt dużo nam dał, choćby przestrzeń na inne przyjaźnie i relacje. Bo kiedy dziewczynki są „papużkami nierozłączkami”, a jednej z nich przestaje to wystarczać, to takie doświadczenie jest bardzo trudne i ważne dla nich obu . Maria: Mam jeszcze jedną ciekawą obserwację. W pewnym wieku przyjaciółki są też po to, żeby móc im powiedzieć: „Moja matka jest beznadziejna i okropna” albo: „Nie cierpię mojego brata”. Jak masz 10 czy 12 lat, to liczysz na to, że przyjaciółka odpowie coś w stylu: „Tak! Ta twoja matka jest taaaka wredna!”. Sama byłam świadkiem, jak po naszej kłótni moja córka rozmawiała w ten sposób ze swoją przyjaciółką – one gadają zawsze na głośnomówiącym, a córka dodatkowo nie zamknęła wtedy drzwi do swojego pokoju. I usłyszałam, jak mówi: „Moja matka jest taka fałszywa, wszyscy myślą, że jest miła, ale to nieprawda, jest wredna i fałszywa”. Kiedy do niej weszłam, żeby powiedzieć: „Zamknij chociaż drzwi”, usłyszałam też, jak jej koleżanka potwierdza: „No jest fałszywa i podła – masz rację!”. Wiem, że tak wyrażały swoją złość i frustrację, bo ja akurat tego dnia nie pozwoliłam córce pomalować paznokci czy obciąć bluzki. Alicja: Ale gdybyś wzięła to do siebie? A potem twoja córka pokłóciłaby się z tą koleżanką? Mogłabyś mieć pokusę, żeby powiedzieć: „I dobrze! Ona nigdy nie szanowała naszej rodziny!”. I jeśli nawet dziewczynkom udałoby się konflikt zażegnać, twoja córka wróciłaby w tę relację z poczuciem winy, bo znowu przyjaźni się z kimś, kto „nie szanuje jej rodziny”. Maria: Najczęściej jednak takie wtrącanie kończy się po prostu zerwaniem relacji, bo wszedł do niej ktoś, kogo tam w ogóle nie powinno być. Warto o tym pamiętać. I o tym, że niektóre relacje budujemy na całe życie, a inne się rozpadną – mniej lub bardziej gwałtownie. Autorka/autor Alicja Niewęgłowska i Maria Majewska Alicja Niewęgłowska jest trenerką Familylab. Prowadzi seminaria i warsztaty dla rodziców i pedagogów w oparciu o podejście Jespera Juula. Jest mamą Aleksandra i Natalki. Marysia Majewska jest antropolożką kultury, terapeutką neurologopedką, matką trójki dzieciaków i trenerką Familylab. Lubi być z ludźmi, pracować z nimi, bawić się i gotować dla nich. Po prostu lubi ludzi. Jej idolką od zawsze jest Pippi. Teraz Maria realizuje swoje największe marzenia i działa w edukacji. Zobacz wszystkie artykuły

z twoja corka nigdy